Wymiana pokoleniowa nie jest niczym, co nas zaskakuje. To nieunikniony proces, który stale się toczy. My – rodzice, my – dorośli, mając na względzie dobro naszych dzieci, dobro młodego pokolenia, które jest „przyszłością narodu”, robimy wszystko, aby żyło ono komfortowo, aby niczego mu nie brakowało. Chętnie wyręczamy nasze dzieci, mówiąc: „Ty się ucz. Ja to zrobię”. Uczą się zatem te nasze pociechy, rosną w poczuciu bezpieczeństwa, które im stwarzamy. Czasami tylko irytujemy się, gdy nasze latorośle, poproszone o pomoc, reagują zbyt wolno lub wcale, gdy zadanie, które im zlecamy, jest zrobione niedbale lub nie jest w ogóle zrealizowane. Poraża nas ich bezradność w obliczu wymagań, jakie stawia im życie, jakie my im stawiamy. Ileż razy padają wtedy sakramentalne słowa: „Ja w twoim wieku…”, „Gdyby tobie przyszło tak, jak mi…”.
Przyjdzie im, tak jak nam przyszło, wziąć na swoje barki ciężar odpowiedzialności za podejmowane decyzje, za losy żony (męża), dziecka, stworzonej przez siebie firmy, za losy kraju, w którym my również będziemy żyć. Odsuwając młode pokolenie od „poważnych” obowiązków, podejmując za nie wszystkie decyzje, usuwając wszelkie przeszkody sprzed nóg, nie sprzyjamy jego rozwojowi. Tworzymy fikcyjny świat, który w zderzeniu z rzeczywistością rozpada się jak domek z kart.
Nie jestem zwolenniczką spartańskiego wychowania, uważam jednak, że angażowanie młodych ludzi we wszelkie działania, stawianie im wymagań, a nade wszystko obdarzanie zaufaniem, jest gwarantem harmonijnego rozwoju społeczeństwa. Moje doświadczenie zawodowe pokazuje, że młodzi ludzie, odpowiednio zmotywowani, są bardzo kreatywni i twórczy. Obdarzani zaufaniem, są w stanie wykrzesać z siebie ogromne pokłady energii, którą pożytkują, inicjując działania, z którymi się utożsamiają, które rozumieją i uważają za zasadne. Od wielu lat działam z młodzieżą w przestrzeni miejskiej, realizując projekty które są nam bliskie: akcja na rzecz osób niepełnosprawnych (zapoczątkowana we Wrocławiu) pod nazwą „Zamieńmy się miejscami”, debaty samorządowe, mające na celu poprawę warunków funkcjonowania młodzieży, zaangażowanie młodego pokolenia w kreowanie rzeczywistości lokalnej- kampania społeczno-charytatywna "Ida Czerwcowa. Stop rakowi piersi", tworzenie filmów (Grupa Filmowa Młode Oskary), spektakli teatralnych (LOtea) czy skeczy kabaretowych (Kabarety INNI i TROCHĘ INNI INNI). To tylko nieliczne przykłady aktywności młodzieży, które zakończyły się sukcesem. Inicjatywy te były również wielokrotnie doceniane m.in. przez Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego, Sejm Dzieci i Młodzieży, jednostki kulturotwórcze (Warszawska Szkoła Filmowa), organizacje pozarządowe (Centrum Edukacji Obywatelskiej).
Jestem głęboko przekonana o tym, że objaśnianie świata zamiast chronienia przed nim młodych ludzi, stwarzanie okazji do działania zamiast wyręczania z obowiązków – to klucz do budowania odpowiedzialnego społeczeństwa obywatelskiego. Społeczeństwa, w którym dialog międzypokoleniowy stwarza szansę harmonijnego rozwoju kraju. Żywiołowe zaangażowanie młodzieży w liczne przedsięwzięcia dowodzi, iż dialog międzypokoleniowy w naszym mieście istnieje, że rodzice w sposób mądry i pragmatyczny czuwają nad rozwojem swych dzieci. Nie hamują ich działań, ale stale dopingują i wspierają, uczestnicząc w ich życiu, uczestnicząc w życiu szkoły, która dla młodzieży jest naturalnym środowiskiem.
Losy naszego kraju niebawem spoczną w rękach obecnych licealistów, studentów. Zanim jednak to się dokona, stwórzmy im warunki, dzięki którym będą mogli kreować rzeczywistość lokalną, rzeczywistość kozienicką.